Byliśmy żołnierzami...

Galhard

Dobra, to teraz na trzeźwo.
Byłem wczoraj w Paradoksie. Była Ewa z dwiema koleżankami, jedną mi przedstawiła, ja zapamiętałem imię ale nawet nie rozmawialiśmy ze sobą. Koleżanka, Maja, zebrała się wcześniej, ale skończyło się tak, że jechaliśmy jednym autobusem. Ona była z chłopakiem, którego musiała wziąć z innej knajpy i dlatego wcześniej wyszła z Parado. Kurde, inteligentna dość (warunkowo :)) dziewczyna, a jej chłopak to taki arcyzwyczajny dres, ale konkretnie, nie typ "desiarz z prawa UW" albo "dresiarz - offowy intelektualista", zwyczajne dresiarskie gówno, najebane do wysokiego stopnia amorficzności.

Kiedy zobaczyłem ją, uśmiechnąłem się, nie wiem nawet czy zauważyła. I już mi ten uśmiech tak pozostał, kiedy wypadki rozwijały się następująco:

- Co się kurwa uśmiechasz? Ruchnąłbyś ją? (coś w ten klymat)
- Wiesz, po prostu się znamy.
- Nie sądzę (no jak ja mogłem sie nie uśmiechnąć? Gościa to sprowokowało)
- Jednak znamy się. Ma na imię Maja, prawda?
- Nie sądzę (no, na to już się zacząłem zupełnie głupkowato szczerzyć); a wiesz co, ja ci jednak dopierdolę. Już twoja fryzurka mi się kurwa nie podoba.
Zapisz się do VTW, pomyślałem.
Siedziałem od okna, koło mnie siedział karczek, zwykły, spokojny misio, przysypiał. A(d)gresor do niego
- Sorry, jesteście razem? (no, to ja już zęby suszę że się współpasażerom udziela)
Gość tchórzy, że nie. W tym czasie Maja mówi do swojego zwierzaczka: oj daj spokój - i wysiada. Kolo najwyraźniej chciał wysiąść za nią, ale wizja siebie jako meganajebanego chojraka szkalującego mój uśmieszek przeważyła nad wizją ruchania - co jest dowodem na jego pijaństwo. Przez następny przystanek najpierw zaczął mi roztaczać wizję swojej przemocy i namawiać, żebym wysiadł z nim, to się zaprzyjaźnimy i bliżej poznamy (cytuję z podaniem źródła). W końcu w pijackim widzie ubrdał sobie jeszcze, że mnie wyciągnie z tego autobusu, po czym przeprosił miśka koło mnie (weź nogę!), misiek mu ustąpił, gość złapał mnie za habety, ja nawet się nie podniosłem, więc się zatoczył, a wysiadając dalej rzucał klątwy w klimacie:
- Jeszcze raz cię zobaczę, jak się kurrrrwa do niej odzywasz, słyszysz? (nie słyszałem, więc znowu się tylko uśmiechnąłem, chyba, w każdym razie nie spojrzałem na niego. Wrażenie olewania go było piorunujące, więc dodał:) I do Ewy też.
No powiedzcie, że to nie było kurwa śmieszne! Jak Geriatryczne Kryminalistki z monty pajtona, wchodzi najebany dres do autobusu i zabrania ci się odzywać pod groźbą zaprzyjaźnienia do twojej koleżanki, którą na dodatek pewnie zna ze słyszenia, najwyżej z cześć-cześć :-)

No. I to jest moja historia, którą chciałem się z wami podzielić, bo ją mam za śmieszną. Daje radę?

Cez

no nie wiem. Z tym tekstem dresa o fryzurce, to ja go nawet rozumiem :P

Galhard

Wiesz, do tego piłem. Ale to znaczy, że jemu kibicujesz? "Dresy pany, Galhard huj"? :D

harvezd

No nie dziwie sie. Bicie hipisów nigdy nie wychodzi z mody.

Galhard

Nikt nie próbował mnie bić, dlatego byłoby letką próżnością z mojej strony twierdzenie, że to byłby pierwszy przypadek dostania łomotu od hipisa. Ogólnie gość był taki meganapalony na bycie hojrakiem, że zebrałby w dziąsło zanim wypowiedziałby "say sayonara, babe". A zakładam się, że by spróbował.

Galhard

Ej, ja rozumiem, że moja dramatyczna historia wszystkich wali, ale nasz topik spadł na sam dół, a wy sobie spokojnie konserwujecie u Krakusów!

Flint

No bo tak żeś zapłentował, że aż nie wiadomo, co powiedzieć =). Teraz ja się podłozę i jakoś ruszymy...

Flint

No, więc się podkładam.

A w ogóle, to mamy więcej postów niż wszystkie pozostałe tematy w tym dziale razem wzięte. Słabooo?

Morgana

Galhard, nie wzruszyła nas Twoja historia:D

Cez

Taka opowiesc jak z kurnika :)

Galhard

Na kurniku, ziomek, to się gra w brydża w javie. Albo w scrabble. Mało dresiarskie, nie?

Cez

mialem na mysli trykanie sie kogucikow. Taki prawdziwych, z grypa. Nie wiedzialem ze sa jakies javowe kurniki. Swiat upada...

Galhard

Jak zaczalem pisac, bylem pijany.
Ja konczylem opowiesc, konczylem, bo zaczalem.
Malo w tej motywacji trykania.
Co to jest swoata? Brzmi jak cos w jezyku Seji'ego

Cez

Ten kto nigdy nie zrobil literowki, niechaj pierwszy rzuci kamieniem!
I prosze uwazac na rykoszety...

Galhard

Nie mów tego przy Sejim. Ma wyjątkowo wysoki próg tolerancji na samego siebie, najwyższy, jaki znam.

Morgana

Nurglitch

Dziwi meni masz defyzm.

Kastor Krieg

Miętko, nie zrobiłeś literówki w jednym słowie.
Mogłeś napisać Dziwisz.

Morgana

Wiesz Kastor... bo Ty cytat jest. A juz tak jest z cytatami, że sie zachowuje oryginalną pisownię:P

Galhard

What ya mean "bo Ty cytat jest"? I jeszcze zaimek napisany wielką literą, co wskazuje na pewną intencjonalność :)