|
Byliśmy żołnierzami... Forum byłych żołnierzy MSV, którzy wyszli przez otwarte drzwi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nasstar
Ten, który na Imladrisie...
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce/Warszawa (WAT)
|
Wysłany: Śro 22:07, 16 Lis 2005 Temat postu: Fanfik autorstwa Inkwiego |
|
|
Tekst napsiany w momencie mojej rezygnacji z funkcji Szefa Wyiwwiadu, JAXy z GSów na Vce i trzech admirałów (Cravena, Inkwiego i Ksch). Mi sie podoba:)
Potężny transportowiec leci majestatycznie przez pustkę w otoczeniu fregat. W jednej z sal oficerskich siedzi mężczyzna w czarnym mundurze. Siedzi i patrzy… wspomina.
Na najbliższej planecie panował chaos. P-Konfederaci dali V-Flocie tęgiego łupnia. Część armii musiała się wycofać… z braku sukcesów, morale, a ostatnio także zaopatrzenia. W pobliskich układach nie było lepiej. Mimo zapewnień Wielkiego Admirała nie przysyłano posiłków… sytuacja była ciężka.
Admirał Inkwizytor siedział i patrzył. Obserwował wchodzących do pomieszczenia oficerów. Zaprawionych w wieloletnich bojach weteranów. Zwycięzców, wojowników i dyplomatów. Towarzyszy broni, wraz z którymi stawał ramię w ramię przeciwko całemu światu. Przyjaciół, z którymi realizował swe ambicje i marzenia…
Craven, wojownik, pierwsze ostrze floty. Wytrawny szermierz, takiż strzelec. Wszedł miarowym krokiem, lekko tylko utykając… Obrażenia zadane przez królową Obcych nie należą do błahych.
JaXa, zwycięzca kampanii na Hirze. Jeden z najlepszych dowódców. Jego eskadry były zawsze najlepiej wyposażone, żołnierze posiadali najwyższe morale, a efekty miał zawsze powalające. Jak on to robi, pomyślał Inkwizytor, zasłaniając usta. Nieistotne jak, ważne że jest jednym z najlepszych – skarcił sam siebie.
Ksch – najlepszy na roku w Wojskowej Akademii Imperialnej, kompan i znakomity doradca. Jako jeden z niewielu miał odwagę przeciwstawiać się Wielkiemu Admirałowi, jeszcze przed Buntem…
Nasstar, młody, zdolny dowódca, awansowany kilka tygodni temu na stopień kontradmirała. Zaufany Cravena, ostatnio również i mój. Nie dziwota. Nie każdy potrafi rozstrzelać załogę czołgu nie wchodząc do niego. Gdyby nie on, zostałaby ze mnie mokra plama, uśmiechął się oficer.
Lughard, wyróżniający się komandor. Miłośnik ciężkiej artylerii, w posługiwaniu się nią nie ma sobie równych. Kiedyś sądzony za romanse z P-Konfederatami i Dywizją TF, dziś wzór wiernego żołnierza.
I kolejni, mniej lub bardziej wypróbowani, ale połączeni tym samym poczuciem bezsilności i beznadziei. Boże, pomyślał Inkwizytor, jakże wiele można by z nimi jeszcze dokonać…
- Witam, panowie oficerowie. Ku chwale Valkirii! – powiedział gromko gospodarz. Przybyli zasalutowali, jedni bardziej, inni mniej energicznie.
- O, mamy chyba już połączenie ze Sztabem.
Inkwizytor włączył przekaźnik. Na stole pojawił się hologram admirała Aethana, Ostatniego Wiernego, jak przedstawiała go propaganda imperialna.
- Łaaaajzy! Wraaacać z powrooootem na plaaaanetę! – zaciągnął.
- Przypominam panu, admirale, że przemawia pan do suwerennych oficerów flagowych – powiedział chłodno Craven.
- Waaali mnieee tooo! Maaaacie naaaatychmiast pooowróóócić!
Postać Aethana zaczęła wymachiwać buławą. „Banda zdrajców!” – wrzeszczał.
Pamiętam te buławy, pomyślał Ksch. Czarno-czerwone drążki - wspaniałe i zaszczytne symbole naszej władzy. Pamiętam jak staliśmy wszyscy w Auli Imperialnej i ciskaliśmy je pod nogi Wielkiego Admirała. Pamiętam jego pobladłą z wściekłości twarz. Pamiętam rzucane obok buław patenty oficerskie, ordery, epolety… a na koniec rzuciliśmy mu w twarz najstraszniejsze słowa, jakie może usłyszeć dowódca – wypowiedzenie posłuszeństwa. Pamiętam jak chciał nas wszystkich aresztować… i nie był w stanie wydać rozkazu. Niemoc, którą zarażał nas, opętała i jego… wyszliśmy stamtąd z niespotykanym nigdy poczuciem wolności…
…więc musimy odmówić – zakończył wypowiedź Inkwizytor.
Mnieeee to sięęę nie mieeeeści weee łbieeee! – zakrzyczał Aethan po czym zaczął ryczeć jak dziki bawół.
Ha, ostatni taki wrzask słyszeliśmy z ust Kscha – uśmiechnął się pod nosem Craven - gdy ten dowiedział się że Imperator nigdy nie istniał, a raczej istniał li tylko w wyobraźni Wielkiego Admirała. Byliśmy mamieni od zawsze. Dobrze, że przynajmniej wierchuszka zna prawdę. Ale co z miliardami cywili, za których jesteśmy odpowiedzialni?
Inkwizytor dalej dyskutował z Aethanem. Sytuacja była patowa, można było to poznać po jego samym zachowaniu. W pewnym momencie ze złością trzasnął przytroczoną do pasa szablą.
Śmieszna sprawa z tą bronią, pomyślał Nasstar. Cudem zablokowałem idiotyczny Dekret o Mundurach, dzięki czemu każdy może dobierać sobie ostrze wedle życzenia. I proszę… karabela Inkwizytora prezentuje się równie godnie jak wakizashi Cravena, szpada Kscha, monomiecz JaXy czy kordzik Lugharda… i nikomu to nie przeszkadza… czyż nie można tak było zrobić ze wszystkim?
- Żegnam, admirale – zakończył Inkwizytor – mimo wszystko, ku chwale Valkirii! – zasalutował.
- Możeeeecie mnieeee… nie dokończył Aethan, po czym jego hologram rozmył się w powietrzu.
- Sami widzieliście, panowie – wzruszył ramionami
- A więc nie ma dla nas ratunku? – zapytał Lughard. – Demobilizacja, atak na własne oddziały, przejście na stronę wroga?
- Możemy spróbować… - zaczął Craven, po czym zamarł. – Co to jest? – zapytał, pokazując palcem na dziwny obiekt wiszący w przestrzeni za okrętem.
- To hmmm… rodzaj gwiezdnych wrót – wyjaśnił JaXa. Chaotyczne i spaczone, nigdy ich nie używaliśmy…
- Ale gdzieś dolecieć można, prawda? – zapytał Ksch – W tej części wszechświata i tak napotkać możemy tylko na Konfederatów…
- Może nas rzucić gdziekolwiek – ostrzegł weteran Hiry.
- Panowie, spróbujmy mimo wszystko tam! – zapalił się Inkwizytor - Mamy sprzęt, ludzi… eksploracja to dla nas nie pierwszyzna. A nuż się uda! Zgoda?
Oficerowie bez słowa na znak zgody przycisnęli kciuki do piersi.
Wyśmienicie! – zawołał Inkwizytor - Przed nami Zwycięstwo! Uratujemy naszą pozycję!
- I zdobycze – powiedział Lughard
- I wizerunek – dodał Craven
- I honor – mruknął JaXa.
***
Mrok, ciemna, wszechogarniająca pustka. Nagle rozbłyska oślepiające światło, a po chwili pojawia się flotylla okrętów. Sunie majestatycznie przez przestrzeń i zmierza ku planecie. Glob odcina się na tle kosmosu żywą zielenią i błękitem. W pewnym momencie zza krawędzi wyłaniają się dwa słońca, zalewając statki ciepłym światłem. Grupa oficerów obserwuje świt, stojąc na mostku obserwacyjnym. Ich twarze wyrażają nadzieję. Nową nadzieję na lepszą przyszłość…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
harvezd
Ten, o którym Seji mówi, że jest fajny
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stont kleeckam
|
Wysłany: Śro 22:14, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hehe. Uśmiałem się.
Inki, wiesz, że nadal czekamy na filmik "Odejście warszawki z Valkirii" :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Melfka
Ta, której boi się Nasstar
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 22:34, 16 Lis 2005 Temat postu: Re: Fanfik autorstwa Inkwiego |
|
|
nasstar napisał: |
Dywizją TF |
Dywizja? Wypraszam sobie. Jesteśmy suwerenni ;P.
Nawiasem mówiąc, Lugh romansował, ale nie z TF, a z jej oddziałem siatkarskim (i ja w nim byłam i palec straciłam ;P).
A opowiadanie zabawne ;).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lughard
Ten, który wyszedł przez otwarte drzwi
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:48, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
No i mnie przywiało;) To był zabawny tekst, szkoda, że ostatecznie nie wszedł - swego czasu uznaliśmy go z Kschem za nieaktualny. Dziś widzę, że chyba się myliliśmy.
A tak w ogóle, to fajnie tutaj. Może i ja kiedyś dołączę do szacownego grona kombatantów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ksch
Ten, który się zaplątał w sweterek
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 3:18, 18 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ten tekst był świetny a był jeszcze drugi w klimatach płaszcza i szpady, chyba go przekleję przy najbliższek okazji:D Traktuje o złym kardynale Artuthieu:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nasstar
Ten, który na Imladrisie...
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce/Warszawa (WAT)
|
Wysłany: Pią 8:30, 18 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Witamy i byłego admirała Ksch:)
Wrzucaj koniecznie ten tekst:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ghart
Ten, który wyszedł przez otwarte drzwi
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:19, 19 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Miły art bardzo :) Skoro jest taki drugi Ksch, to dawaj śmiało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bow
Młoterator
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wratislavia Valkiria
|
Wysłany: Nie 22:50, 20 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
A może by go tak na... V-ke wrzucic? ]:->
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|